Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2009

Dystans całkowity:617.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:24:29
Średnia prędkość:25.21 km/h
Maksymalna prędkość:64.50 km/h
Suma podjazdów:6376 m
Maks. tętno maksymalne:190 (98 %)
Maks. tętno średnie:173 (89 %)
Suma kalorii:16418 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:56.12 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Szosowo na kabanosach

Wtorek, 30 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Kilka dni przerwy i powtórka z poprzedniej tasy dla porównania formy. No i wyszło nieco lepiej. Początek trasy nieco inny bo pomyliłem kierunki;) A w sumie to nawet taki początek jest nieco trudniejszy niż poprzedni. Trasa: Bzie, Pniówek, Krzyżowice, Warszowice, Mizerów, Brzeźce, Wisła wielka, Wisła mała, Strumień, Pawłowice, Pniówek, Krzyżowice, Szeroka, Dubielec.

Szosowo na kabanosach

Piątek, 26 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
W końcu pogoda się zrobiła. Chmury odpuściły i wyszło słońce. Tylko wiatr jeszcze został. Znowu na kabanosach. Tym razem przez Szeroką, Krzyżowice, Warszowice, Mizerów, Brzeźce, Wisła wielka, Wisła mała, Strumień, Pawłowice, Pniówek, Krzyżowice, Szeroka, Dubielec. Spora część trasy z bocznym wiatrem lub pod wiatr ale jechało się zadziwiająco lekko, mimo kilkudniowej przerwy.

Autostrada

Niedziela, 21 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Na "kabanosach" po szosie trasa: Żory rynek, Szczejkowice, Palowice, Bełk, autostrada. Powrót do Bełku, Zawada, dwupasmówką do Żor na rynek i Dubielec.

Skoczów na kabanosach

Czwartek, 18 czerwca 2009 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km
Przemek odsprzedał mi oponki szosowe Schwalbe Kojak. Trzeba było w końcu je wypróbować. Rower wygląda jakby był bez opon. Jakbym miał jechać na samych obręczach, taki cienkie kabanosy;) Przejechałem się dwupasmówką do Skoczowa. Niesamowita różnica. Nigdy nie jeździłem na szosówce ale sądzę, że to było mniej więcej coś właśnie w tym stylu. Mimo dokuczliwego, bocznego wiatru na całej trasie, do świateł w Skoczowie wykręciłem średnią 35km/h. Zawracając na skrzyżowaniu pedałowałem. Zahaczyłem pedałem o asfalt i wyrżnąłem na samym środku. A ruch był spory. Ale wstyd. Całe szczęście, że nie nadjeżdżały auta z innych kierunków. Błyskawicznie się pozbierałem i ruszyłem w drogę powrotną. Wiatr był jeszcze mniej przyjemny, w Pawłowicach nawet w twarz. Ale średnia i tak wyszła niezła;)

Autostrada i Ramża

Środa, 17 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Z Maćkiem i Przemkiem, z rynku oczywiście, w kierunku Ramży. Przez las Gichta i Bełk na autostradę. Tym razem pod wiatr także tylko 42km/h na autostradzie:/ Dalej Ramża i powrót przez Zawadę i lasy do Żor. Oni już w domu a ja jeszcze 16km na Dubielec;)

Równica i Trzy Kopce

Niedziela, 14 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km

Śladami I etapu MTB Trophy

Czwartek, 11 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Dzień wolny od pracy więc postanowiliśmy wykorzystać oznakowanie trasy i objechać sobie I etap MTB Trophy. Początkowo pogoda była wyśmienita. Niestety później zaczęło straszyć potwornymi chmurami i delikatnym deszczykiem. Na trasie skorzystaliśmy sobie nawet z bufetu;)
Śladami MTB Trophy 1 © ardian

Śladami MTB Trophy 2 © ardian

Śladami MTB Trophy 3 © ardian

Śladami MTB Trophy 4 © ardian

Śladami MTB Trophy 5 © ardian


A tak kończą się szaleńcze zjazdy w górach:
Śladami MTB Trophy 6 © ardian

Bikemaraton Jelenia Góra

Niedziela, 7 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Bikemaraton Jelenia Góra. Dwa maratony dzień po dniu. Tego jeszcze nie robiłem. Rano czułem jeszcze lekkie zmęczenie po Piechowicach. Pogoda jeszcze gorsza bo co jakiś czas kropiło. Nie chciało mi się dziś jechać. Pomyślałem, że pojadę trochę mniej ścigancko, że nie będę walczył o jak najlepszy wynik. Ruszyliśmy. Najpierw 2km asfaltem z lekkim podjazdem. Startowałem mniej więcej ze środka drugiego sektora. Cały sektor ruszył tak mocno, że do lasu wjechałem w końcówce stawki. Starałem się nie przejmować i jechać swoje ale jak niby to zrobić jak wyprzedza cię z 50 osób na tak krótkim odcinku. Pomyślałem, że w terenie to odrobię. Kilka km dalej, zaraz po króciutkim asfalcie był most wyłożony deskami. Na wjeździe na ten most leżał już jeden zawodnik ze złamaną nogą. Potwornie to wyglądało. On na deskach, noga uniesiona na barierkę a stopa wisiała jakby całkiem wyskoczyła ze stawu. Aż zupełnie odechciało mi się jechać dalej. Tuż po tym ostre podejście. Tego nie było szans podjechać. Tutaj pożyczyłem komuś swojego multitool'a. Zawodnik, prawdopodobnie, z numerem 1904, ale nie mam pewności. Niestety po przyjeździe nie mogłem za długo czekać i narzędzi nie odzyskałem. Może uda się na następnej edycji w Krakowie. Rewelacyjny był okryty złą sławą podjazd pod Łopatę. Nachylenie sięgało 24%. Nie wiem jak długi był ten podjazd ale tak mi się dobrze podjeżdżało, że wyprzedziłem tam ze 20 osób. Wszyscy ledwo kręcili a ja śmigałem między nimi. Nic dziwnego, że nazywa się to Łopata, bo każdy podjeżdża tam z wywieszonym jęzorem;P Wynik? 54 open i 27 w M2. Bardzo dobry jak na tak słaby początek, ale jakiś niedosyt pozostaje. Apetyt rośnie w miarę jedzenia;) A strata do zwycięzcy znowu nieco ponad 23 minuty.

Bikemaraton Piechowice

Sobota, 6 czerwca 2009 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km
Bikemaraton Piechowice. To był dla mnie bardzo udany start. Mimo niezbyt przyjemnej pogody, chociaż nie padało, i sporych ilości błota na trasie, jechało się rewelacyjnie. Do rozjazdu dystansów mini i mega bardzo szybko asfaltem. Później szybka, błotnista i z kałużami droga gruntowa. Ale najlepiej było na pierwszym stromym podjeździe leśnym singletrack'iem. Tam dopiero zacząłem odrabiać straty z płaskich odcinków. Zdecydowanie bardziej wolę cięższe podjazdy niż płaskie asfalty. Trasę mniej więcej pamiętałem z zeszłego roku ale mimo to końcówka mnie zaskoczyła. Niebezpieczne zjazdy ze sporą ilością błota i wielkimi głazami. Wynik mocno mnie zaskoczył, 56 open i 22 w M2. Nieco ponad 23 minuty straty do zwycięzcy.

Z Pik'ami

Środa, 3 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Do Żor na rynek. Tam spotkanie z Marianem i Maćkiem. Oni na szosówkach ja na góralu. Z rynku ruszyliśmy w kierunku Osin. Przez Krzyżowice, Pniówek i Bzie do ulicy Cichej. Marian zaprowadził nas do swojego znajomego, który sam, od ponad 20 lat, buduje swój jacht. To dopiero znaczy mieć bzika. Dalej przez Dębinę na Dubielec gdzie się rozstaliśmy.