Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2010

Dystans całkowity:162.08 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:08:46
Średnia prędkość:18.49 km/h
Maksymalna prędkość:66.00 km/h
Suma podjazdów:3124 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:32.42 km i 1h 45m
Więcej statystyk

Ostatnie tchnienie tego roku...

Sobota, 23 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Po zakończeniu sezonu strasznie się rozleniwiłem. Brak motywacji do jazdy, koniec maratonów, koniec treningów. A pogoda nadal piękna. Spacerowo z Moniką wybraliśmy się na przejażdżkę.

MBP

Wtorek, 5 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
MBP

Z Moniką do Agaty

Poniedziałek, 4 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
j.w.

BM Karpacz - finał

Niedziela, 3 października 2010 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100km, Maraton
Finałowy Karpacz dzień po szybkim Świeradowie z tygodniową przerwą w treningach nie wróżył powodzenia. I tak też właśnie było. Początkowe podjazdy szły bardzo dobrze, wręcz zadziwiająco dobrze. Później jakoś się kulałem z górki i pod górkę. Ale pod rozjeździe mega/giga "przyszła kryska na Matyska". Podjazd zdawał się nie mieć końca a siły skończyły się dawno temu. To była droga przez mękę, moja prywatna Golgota. Byłem potwornie zmęczony tym podjazdem. Jednak ostatnie terenowe zjazdy poleciałem najszybciej jak mogłem katując rower i siebie niezłymi wstrząsami. Na sam koniec zafundowano nam jeszcze ostre podjazdy asfaltowe, tak na dobicie. Wtedy zaczęły łapać mnie kurcze. Takich jeszcze w życiu nie miałem. W prawej nodze kurcz zajął całe udo, od kolana w górę, i z przodu i z tyłu. W lewej udo tylko z tyłu. Do tego ostry podjazd bez chwili na odpoczynek. Na szczęście czekał mnie już tylko wjazd na stadion i meta.

Strata do zwycięzcy porażająca, ale miejsce niezłe, open 60, w M2 17.

BM Karpacz 2010 - początek końca © ardian


BM Karpacz 2010 - to była moja droga przez mękę © ardian


W maratonie wystartowała także Maja Włoszczowska. Oczywiście wygrała wśród kobiet zajmując równocześnie 5 miejsce open. Pojawiła się na dekoracjach. Momentalnie ludzie ją oblegli i prosili o autografy oraz wspólne zdjęcia. Razem z Tomkiem także skorzystaliśmy z tej niepowtarzalnej okazji:
BM Karpacz 2010 - Tomek, Maja i ja ;D © ardian


A wieczorem koncert, dekoracja klasyfikacji generalnych, sztuczne ognie...
BM Karpacz 2010 - finał © ardian


I dla mnie ogromna niespodzianka. Przed sezonem za cel obrałem sobie pierwszą 20-kę w swojej kategorii wiekowej. A tu jakimś cudem sezon zakończyłem na miejscu 10-tym!
BM Karpacz 2010 - X miejsce w generalce mega kat. M2 ;D © ardian

BM Świeradów

Sobota, 2 października 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, Maraton
Po tygodniowej przerwie od roweru, z powodu fatalnej pogody, bardzo obawiałem się końcówki sezonu. Czułem, że forma ma tendencję spadkową i trzeba będzie jechać ostrożnie, żeby tylko dojechać. Jednak adrenalina nie pozwalała na ślimacze tempo i od początku jechałem ostro. Początek non stop pod górę. Szło mi bardzo dobrze. Jednak gdy wspinaczka dobiegła końca i zrobiło się bardziej płasko, nie potrafiłem utrzymać się w żadnej grupce. Co raz uciekał mi jakiś pociąg i jechałem sam. Gdzieś za 30-tym km usiadłem na kole jednemu z zawodników, chyba z M4. Po chwili dołączył kolejny zawodnik, być może z Corratec'a i tak jechaliśmy jakiś czas dając sobie zmiany. To była naprawdę fajna współpraca. Jednak na którymś z późniejszych podjazdów kolega z M4 uciekł i nie utrzymałem jego tempa. Chwilę później widziałem jak stał na trasie i wołał o spinkę. Zerwał łańcuch. Gdybym miał to bym mu ją dał bez zastanowienia, ale niestety... szkoda.

Praktycznie cała trasa była nudna. Tylko szerokie szutrówki. Dopiero sama końcówka przypomniała mi, że to jednak jest MTB. Szybki, miejscami bardzo techniczny zjazd pośród niezłych kamieni musiał wyglądać dosyć efektownie. Muszę przyznać, że trochę mnie tam poniosło i nie do końca czułem pełną kontrolę na rowerem, ale na szczęście udało się wszystko bez szwanku zjechać. Kręty singiel wydawał mi się nieco dłuższy niż w zeszłym roku, ale to bardzo dobrze. Jeden z ostatnich asfaltowych zjazdów był potwornie szybki. Osobiście nie lubię takich. Są chyba znacznie bardziej niebezpieczne od tych technicznych, terenowych. Oczy mi potwornie łzawiły od pędu powietrza i ledwo co widziałem. Co chwilę hamowałem, żeby mieć jakąś kontrolę nad rowerem i max prędkość uzyskałem 66km/h. A byli tacy co jechali, podobno, sporo ponad 80km/h.

Wynik o dziwo bardzo dobry, 42 open i 10 w M2. Strata do zwycięzcy 21:44. Ciekaw jestem jak by było gdybym wcześniej normalnie trenował...

BM Świeradów Zdrój 2010 © ardian


BM Świeradów Zdrój 2010 © ardian