BM Świeradów

Sobota, 2 października 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, Maraton
Po tygodniowej przerwie od roweru, z powodu fatalnej pogody, bardzo obawiałem się końcówki sezonu. Czułem, że forma ma tendencję spadkową i trzeba będzie jechać ostrożnie, żeby tylko dojechać. Jednak adrenalina nie pozwalała na ślimacze tempo i od początku jechałem ostro. Początek non stop pod górę. Szło mi bardzo dobrze. Jednak gdy wspinaczka dobiegła końca i zrobiło się bardziej płasko, nie potrafiłem utrzymać się w żadnej grupce. Co raz uciekał mi jakiś pociąg i jechałem sam. Gdzieś za 30-tym km usiadłem na kole jednemu z zawodników, chyba z M4. Po chwili dołączył kolejny zawodnik, być może z Corratec'a i tak jechaliśmy jakiś czas dając sobie zmiany. To była naprawdę fajna współpraca. Jednak na którymś z późniejszych podjazdów kolega z M4 uciekł i nie utrzymałem jego tempa. Chwilę później widziałem jak stał na trasie i wołał o spinkę. Zerwał łańcuch. Gdybym miał to bym mu ją dał bez zastanowienia, ale niestety... szkoda.

Praktycznie cała trasa była nudna. Tylko szerokie szutrówki. Dopiero sama końcówka przypomniała mi, że to jednak jest MTB. Szybki, miejscami bardzo techniczny zjazd pośród niezłych kamieni musiał wyglądać dosyć efektownie. Muszę przyznać, że trochę mnie tam poniosło i nie do końca czułem pełną kontrolę na rowerem, ale na szczęście udało się wszystko bez szwanku zjechać. Kręty singiel wydawał mi się nieco dłuższy niż w zeszłym roku, ale to bardzo dobrze. Jeden z ostatnich asfaltowych zjazdów był potwornie szybki. Osobiście nie lubię takich. Są chyba znacznie bardziej niebezpieczne od tych technicznych, terenowych. Oczy mi potwornie łzawiły od pędu powietrza i ledwo co widziałem. Co chwilę hamowałem, żeby mieć jakąś kontrolę nad rowerem i max prędkość uzyskałem 66km/h. A byli tacy co jechali, podobno, sporo ponad 80km/h.

Wynik o dziwo bardzo dobry, 42 open i 10 w M2. Strata do zwycięzcy 21:44. Ciekaw jestem jak by było gdybym wcześniej normalnie trenował...

BM Świeradów Zdrój 2010 © ardian


BM Świeradów Zdrój 2010 © ardian

Komentarze (2)

No jakimś cudem udało mi się;) A mi strasznie wiało w oczy gdzieś bokiem okularów i potwornie łzawiły mi oczy, ledwo widziałem drogę i musiałem mocno się ograniczać.

AdRiano 20:41 czwartek, 7 października 2010

I znowu mnie objechałeś:) Na tym asfaltowym zjeździe miałem 75km/h wg licznika!

Tomciox 17:20 czwartek, 7 października 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa asudo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]