BM Wieluń

Wtorek, 31 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Maraton
To był chyba najgorszy maraton jaki miałem okazję do tej pory jechać.
Po pierwsze runda honorowa przed startem. To była totalna porażka organizacyjna. Organizator zapewniał w komunikacie na stronie internetowej, że rundę honorową poprowadzi jego samochód, i że między sektorami będzie dodatkowy samochód aby nikt nie zmienił sobie sektora oraz po zakończeniu tej rundy powtórnie ustawimy się w sektorach aby później normalnie wystartować. Nic z tych rzeczy. Prowadził nas samochód organizatora, ale w tłumie panował całkowity chaos. Każdy jechał jak chciał. Ludzie przeciskali się "na chama" do przodu. Zwłaszcza ci młodsi. Chociaż mnie nawet jakiś gość z M5 łokciem potraktował. Byli i tacy co mało miejsca mieli na ulicy i pchali się chodnikiem, między przechodniami. Podobno ktoś nawet potrącił przypadkowe dziecko i potrzebna była interwencja pogotowia. Wstyd mi za tych pseudo-kolarzy. Taka promocja może tylko zaszkodzić rowerzystom. Nie było już ponownego ustawienia w sektorach. Także już na starcie trzeba było wyprzedzać tych wszystkich cwaniaczków którzy tak bardzo pchali się z dalszych sektorów do przodu. A na pierwszym przejeździe przez rów wszystko złaziło z rowerów bo nie mogło sobie poradzić! :[
Po drugie trasa. Całkowicie płaska, żadne MTB, nawet na siłę nie da się naciągnąć Wielunia do tej kategorii. Co z tego, że błoto, że lasy, że jakiś tam podjazdy. Toż to był zwyczajny przełaj. Do tego ze 20-30% trasy to piach. Gdybym chciał pojeździć sobie po plaży to znalazłbym ciekawsze trasy w Kołobrzegu.
Po trzecie, ale to już do siebie, sprzęt. Zaczął się buntować jak jeszcze nigdy. Korba podrywała mi łańcuch do góry i co chwilę wchodził między blaty a ramę. Strasznie zniszczyłem sobie w tym miejscu ramę. Wciągnęło mi łańcuch między kasetę a szprychy. Kilka minut męczyłem się z jego wyciągnięciem. Niektórych zawodników wyprzedzałem po 3 razy z powodu tych problemów. Klocki hamulcowe z tyłu założyłem nowiutkie w środę. Po maratonie zostały z nich same blaszki. Pogoda i warunki na trasach w tym roku sprawiły, ze sprzęt bardzo szybko się zużywa.

Co do samej jazdy to, hmm, jechało mi się dosyć dobrze dopóki nie zaczęły się problemy z napędem. Później musiałem pilnować aby nie wciągało mi łańcucha między korbę a ramę. Końcówka zaś to już walka o przetrwanie. Po raz kolejny już dogoniłem kolegę z Landers'ów i jechaliśmy razem. Jakieś 3km przed metą wyprzedzał nas ktoś z Bodydry. Paweł usiadł mu na kole, ja już nie dałem rady. Cały czas miałem ich w zasięgu wzroku, ale nie potrafiłem już dogonić. Na ostatnich 100m jeszcze ktoś mnie wyprzedził. Chciałem wrzucić na blat i znowu zaciągało mi łańcuch:/

Podany dystans jest razem z rundą (mało)honorową.

Rezultat: open - 60, M2 - 20.

BM Wieluń - po wszystkim © ardian

BM Wieluń - Tomek finiszuje © ardian

Komentarze (1)

Gratuluję wyścigu! U mnie już na pierwszym błocie łańcuch zaczął szaleć na kasecie, ale pokręciłem trochę przy manetkach w czasie jazdy i sytuacja się ustabilizowała. Klocki hamulcowe założyłem nowe w piątek i tył starczył na ok 8km - oderwała się cała okładzina od blaszki:/ Wyścig to faktycznie przełaj, zresztą wygrał go wielokrotny mistrz polski w tej dziedzinie, zawodnik z M4.

Tomciox 20:21 środa, 1 września 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa naspo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]