Skrzyczne
Sobota, 30 kwietnia 2011
· Komentarze(0)
Miał być "majówka" w większym gronie. Niestety wizja marnej pogody w niedzielę zmusiła nas do zmiany planów i we dwójkę z Liptonem ruszyliśmy do Wisły w sobotę. Reszta załogi nie mogła bo pracowała:/
Startowaliśmy z przełęczy Salmopolskiej. Początek trasy to masakryczny podjazd czerwonym szlakiem. Obaj nie grzeszymy w tym roku kondycją więc tym bardziej mordowaliśmy się. Całe szczęście, że podjazd nie był znowu taki długi, może 400-500m. Później oczywiście dalej w górę ale już znacznie łagodniej. Początkowo ludzi niewiele.

Jednak za Malinowską Skałą zrobiło się potwornie tłoczno. Nawet wycieczki się zjawiły. No w końcu długi majowy weekend. Na Skrzycznem gorzej jak na targowisku. Nawet dobrego miejsca do siedzenia ni było. A nad głowami latały sobie ptaki, o takie:

Chwilę postaliśmy i ruszyliśmy w dół. I tu się zaczęło. Miało być zielonym szlakiem do Szczyrku. Nie wiem jakim cudem zjechaliśmy zupełnie w przeciwnym kierunku i do tego szlakiem niebieskim.

Tym oto sposobem 20km kręciliśmy asfaltem a burza wisiała nam nad głowami. Jednak okazała się dla nas bardzo łaskawa i nawet kropelki nie uroniła zanim nie dotarliśmy do samochodu. Szybko się spakowaliśmy i ledwo ruszyliśmy a rozpętało się piekło...
Startowaliśmy z przełęczy Salmopolskiej. Początek trasy to masakryczny podjazd czerwonym szlakiem. Obaj nie grzeszymy w tym roku kondycją więc tym bardziej mordowaliśmy się. Całe szczęście, że podjazd nie był znowu taki długi, może 400-500m. Później oczywiście dalej w górę ale już znacznie łagodniej. Początkowo ludzi niewiele.

W drodze na Skrzyczne - Malinowska skała© ardian
Jednak za Malinowską Skałą zrobiło się potwornie tłoczno. Nawet wycieczki się zjawiły. No w końcu długi majowy weekend. Na Skrzycznem gorzej jak na targowisku. Nawet dobrego miejsca do siedzenia ni było. A nad głowami latały sobie ptaki, o takie:

Skrzyczne - paralotniarze© ardian
Chwilę postaliśmy i ruszyliśmy w dół. I tu się zaczęło. Miało być zielonym szlakiem do Szczyrku. Nie wiem jakim cudem zjechaliśmy zupełnie w przeciwnym kierunku i do tego szlakiem niebieskim.

Zjazd ze Skrzycznego© ardian
Tym oto sposobem 20km kręciliśmy asfaltem a burza wisiała nam nad głowami. Jednak okazała się dla nas bardzo łaskawa i nawet kropelki nie uroniła zanim nie dotarliśmy do samochodu. Szybko się spakowaliśmy i ledwo ruszyliśmy a rozpętało się piekło...