Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:5540.04 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:246:28
Średnia prędkość:22.48 km/h
Maksymalna prędkość:66.00 km/h
Suma podjazdów:48870 m
Maks. tętno maksymalne:195 (101 %)
Maks. tętno średnie:180 (93 %)
Suma kalorii:54761 kcal
Liczba aktywności:209
Średnio na aktywność:26.51 km i 1h 10m
Więcej statystyk

MBP i Szeroka

Piątek, 6 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
MBP i Szeroka

Objazd trasy w Krzyżowicach

Czwartek, 8 października 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Objazd trasy w Krzyżowicach

Objazd trasy w Krzyżowicach

Środa, 7 października 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Przez Szeroką do Krzyżowic. Kilka rundek na trasie zawodów w Krzyżowicach i powrót do domu.

Trasa zawodów w Krzyżowicach

Poniedziałek, 5 października 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
W najbliższą sobotę zawody w Krzyżowicach. Trasę znam z zeszłego roku, ale i tak trzeba było wybrać się objechać ją, sprawdzić jak bardzo kiepsko mi tam pójdzie ;P
Zrobiłem 3 rundki i przez pola wróciłem do domu.

IV otwarte mistrzostwa Ustronia w jeździe na czas na Równicę

Sobota, 26 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Niby asfalt i tylko 430m przewyższenia na dystansie 5,6km...
W tym roku nie mogliśmy startować indywidualnie, co 30sek. Władze nie pozwoliły zamknąć drogi na tak długo i puszczali nas grupami wiekowymi. Ale całe szczęście, że czas by ł liczony każdemu indywidualnie, tak jak na bikemaratonie, przejeżdżasz przez bramkę startową i rozpoczyna się odliczanie Twojego czasu. W sumie mogliśmy wykorzystać nawet chip'y z bikemaratonu, bo pomiaru czasu dokonywał datasport.

Pogoda dopisała. Wynagrodziła nam zeszłoroczny deszcz i niską temperaturę. Start był bardzo ostry. Wszyscy ruszyli z kopyta jakby to był wyścig na 1/4 mili;) Większość pewnie zna ten podjazd z bikemaratonu. Jechałem też ostro, na miarę swoich możliwości. Mimo zakwasów jakich nabawiłem się po środowej jeździe i wycisku w pracy, jechało się nadzwyczaj dobrze. Udało mi się tak rozłożyć siły aby mieć jeszcze malutki zapas na końcówkę. A ta była ważna bo już na końcu, chyba tuż za budką parkingowego, dogoniłem kogoś ze swojej kategorii. Widziałem go cały czas, ale dopiero tutaj udało mi się go wyprzedzić. Chyba próbował siąść mi na kole, ale przycisnąłem ostatnie 200-300m ile tylko mogłem. Czułem jak bardzo zakwasiłem sobie nogi, ledwo pedałowałem, ale mimo to prędkość rosła do końca. Udało się, pobiłem swój zeszłoroczny czas i to o ponad 2,5 minuty. Rok temu było 22:08, teraz 19:26. 15. open i 9 w M2, łącznie startowały 123 osoby. Zwyciężył oczywiście Darek Batek, poprawiając ustanowiony przez siebie dwa lata temu rekord, z oszałamiającym czasem 16:06. Absolutnie poza moim zasięgiem. W przyszłym roku postaram się zejść poniżej 19 minut.

MBP i po żelki

Piątek, 25 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
MBP i po żelki do rowerowego.

Po polach

Wtorek, 22 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Trochę po polach.

MBP

Poniedziałek, 21 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
MBP

Bikemaraton – Karpacz

Sobota, 19 września 2009 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, Maraton
Kolejna, przedostatnia już edycja bikemaratonu. Startowałem z trzeciego sektora, ale dzięki małym odstępom czasu pomiędzy kolejnymi sektorami, błyskawicznie dogoniłem ludzi z drugiego. Wyprzedzałem jak szalony. W pewnym momencie przyszła mała obawa czy dam radę utrzymać to tempo, które sobie narzuciłem, czy wystarczy mi sił na resztę trasy. Ale wszystko poszło dobrze. Trasa świetna, poza jednym zjazdem, tak mi się zdaje gdzieś na 15-20km gdzie były wystające z ziemi kamienie, całe mnóstwo kamieni. Ani lewa, ani prawa, ani środek nie nadawał się do szybkiej jazdy. Trzepało tak bardzo, że aż dziw, że rower to wszystko zniósł. Zdawało się, że amortyzator przestał działać. W końcówce, tuż przed wjazdem na stadion, czekał jeszcze na wszystkich stromy, asfaltowy podjazd. Pewnie niejednego to zaskoczyło. Koniec trasy, już słychać odgłosy ze stadionu, a tu jeszcze taka ścianka do pokonania. Tu można było jeszcze kogoś wyprzedzić, o ile zachowało się odrobinę sił. Trzeba było zacisnąć zęby i wycisnąć z siebie co tylko jeszcze zostało. I tu jeszcze wyprzedziłem kolegę, który chwilę wcześniej wyprzedził mnie. Jeszcze tylko wiraż na stadionie. Pędziłem ile tylko sił w nogach zostało. Czułem, że przednie koło jedzie na granicy przyczepności, jak delikatnie ucieka do zewnętrznej, ale przy tej prędkości to chyba normalne.

Po Jakuszycach trochę obawiałem się tego maratonu, że znowu będzie guma, mimo nowych opon. Całe szczęście skończyło się tylko na obawach, a po kilku km w terenie przestałem myśleć o tym problemie. Oponki spisały się wyśmienicie.

Wynik zadowalający, aczkolwiek chciałoby się nieco lepiej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. 39 open i 20 w M2.