Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:5540.04 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:246:28
Średnia prędkość:22.48 km/h
Maksymalna prędkość:66.00 km/h
Suma podjazdów:48870 m
Maks. tętno maksymalne:195 (101 %)
Maks. tętno średnie:180 (93 %)
Suma kalorii:54761 kcal
Liczba aktywności:209
Średnio na aktywność:26.51 km i 1h 10m
Więcej statystyk

BM Świeradów

Sobota, 2 października 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, Maraton
Po tygodniowej przerwie od roweru, z powodu fatalnej pogody, bardzo obawiałem się końcówki sezonu. Czułem, że forma ma tendencję spadkową i trzeba będzie jechać ostrożnie, żeby tylko dojechać. Jednak adrenalina nie pozwalała na ślimacze tempo i od początku jechałem ostro. Początek non stop pod górę. Szło mi bardzo dobrze. Jednak gdy wspinaczka dobiegła końca i zrobiło się bardziej płasko, nie potrafiłem utrzymać się w żadnej grupce. Co raz uciekał mi jakiś pociąg i jechałem sam. Gdzieś za 30-tym km usiadłem na kole jednemu z zawodników, chyba z M4. Po chwili dołączył kolejny zawodnik, być może z Corratec'a i tak jechaliśmy jakiś czas dając sobie zmiany. To była naprawdę fajna współpraca. Jednak na którymś z późniejszych podjazdów kolega z M4 uciekł i nie utrzymałem jego tempa. Chwilę później widziałem jak stał na trasie i wołał o spinkę. Zerwał łańcuch. Gdybym miał to bym mu ją dał bez zastanowienia, ale niestety... szkoda.

Praktycznie cała trasa była nudna. Tylko szerokie szutrówki. Dopiero sama końcówka przypomniała mi, że to jednak jest MTB. Szybki, miejscami bardzo techniczny zjazd pośród niezłych kamieni musiał wyglądać dosyć efektownie. Muszę przyznać, że trochę mnie tam poniosło i nie do końca czułem pełną kontrolę na rowerem, ale na szczęście udało się wszystko bez szwanku zjechać. Kręty singiel wydawał mi się nieco dłuższy niż w zeszłym roku, ale to bardzo dobrze. Jeden z ostatnich asfaltowych zjazdów był potwornie szybki. Osobiście nie lubię takich. Są chyba znacznie bardziej niebezpieczne od tych technicznych, terenowych. Oczy mi potwornie łzawiły od pędu powietrza i ledwo co widziałem. Co chwilę hamowałem, żeby mieć jakąś kontrolę nad rowerem i max prędkość uzyskałem 66km/h. A byli tacy co jechali, podobno, sporo ponad 80km/h.

Wynik o dziwo bardzo dobry, 42 open i 10 w M2. Strata do zwycięzcy 21:44. Ciekaw jestem jak by było gdybym wcześniej normalnie trenował...

BM Świeradów Zdrój 2010 © ardian


BM Świeradów Zdrój 2010 © ardian

Z Moniką i Agatą

Poniedziałek, 20 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Z Moniką wybraliśmy się do Agaty. W trójkę mieliśmy pojechać do Pauliny, ale jej zmieniły się plany więc podążyliśmy w kierunku Warszowic. Krótka przejażdżka i wracamy. Zaczyna się ściemniać, a my nie mamy ze sobą światełek. Odprowadziliśmy Agatę i przez pola ruszyliśmy do domu.

BM Ustroń

Sobota, 18 września 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, Maraton
Maraton wprost najlepszy w tym sezonie. Trasę oczywiście znacie z zeszłego roku, poza małym wyjątkiem, terenowym podjazdem na Beskidek zamiast asfaltowej Równicy. Jechało mi się jakbym miał o połowę lżejszy rower. W sektorze drugim ustawiłem się mniej więcej w połowie stawki. Jednak tuż po starcie, może po 4 minutach, okazało się, ze jadę w czubie sektora. W pierwszym terenie dogoniłem kolegę z pierwszego sektora. Tego to już w życiu bym się nie spodziewał. Tomek jest naprawdę niezły. Chwilę pogadaliśmy, nawet czułem, że nogi odpoczęły i ruszyłem z kopyta dalej pod górę. Bałem się, że ta dobra passa w końcu się skończy i padnę gdzieś na trasie, ale ona trwała i trwała... Genialne zjazdy, na których czułem, że latam. Nie straszne mi były minimalne uślizgi roweru na krętych, kamienistych ścieżkach. Najgorszy był szutrowy odcinek podjazdu z Brennej-Leśnica na Beskidek. Mimo iż nie tak stromy, ale długi i cholernie monotonny. A z niego zjazd na najbardziej stromy odcinek maratonu. Tam nawet nie próbowałem wjechać jak najwyżej tylko zeskoczyłem z roweru i wdrapywałem się na nogach. Za rozjazdem mega-giga spotkałem Magdę i Tomka. Ale Tomek nie chciał poholować mnie na lince :-P Z Beskidka na Równicę niebieski szlak był trochę słabszym odcinkiem w moim wykonaniu. Miałem przed sobą jakiegoś zawodnika, ale nogi nie chciały przyspieszyć. Całe szczęście kręciły przyzwoicie. Zjazd z Równicy to było istne szaleństwo. Tylko na jednym z głazów ledwo wykręciłem się od upadku, który mógłby chyba zakończyć mój start. Na sam koniec jeszcze błoto. Jak całą trasę byłem całkiem czysty tak w końcówce nadrobiłem wszystko. Do mety jechałem już niezagrożony i z czasem 2:25:13 zająłem 19 miejsce open i 11 w M2.

No, z tego wyniku to jestem baaardzo zadowolony;)

Oto trasa maratonu. Wątpliwości mam tylko co do odcinka zjazdowego ze Starego Gronia (lub Horzelicy) do Brennej-Leśnicy:


BM Ustroń © ardian

BM Ustroń - zjazd z Równicy © ardian

Jakiś tam trening

Czwartek, 16 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
j.w.

Dużo w_morde_wind :/

Zebrzydowice

Środa, 15 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km

MBP i rowerowy

Środa, 8 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
MBP i rowerowy

Ruptawa i rowerowy

Wtorek, 7 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Licznik niby pokazał 19st.C, ale i tak jakoś zimno było.

Zebrzydowice i rowerowy na Wielkopolskiej

Poniedziałek, 6 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Długa przerwa. Od Wielunia nie jeździłem ani trochę. Nie dość, że pogoda pod psem to jeszcze z rowerem nie chciało mi się nic robić. Dopiero w czwartek zrobiłem go na gotowo do jazdy. Nawet zrezygnowałem z Poznania. Trzeba będzie starać się dobrze przygotować na Ustroń.

Wypadek

Piątek, 20 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Miał być jeszcze jakiś mały trening przed sobotnim Uphill'em na Równicę. Założyłem kabanosy. Jeszcze w domu z jednego koła uleciało powietrze. Jakimś cudem w dętce zrobiła się dziura. Przyczyny nie znalazłem. Wymieniłem na nową i w drogę. Jeszcze kawałek odprowadziłem Monikę. I kolejna guma. Wróciłem do domu i w oponie znalazłem dosyć sporych rozmiarów kolec. Wymiana dętki na nową i łatanie już dziurawych, bo nie miałem już do wzięcia na zapas i trzeci raz podchodzę do wyjścia. Tym razem udało się. No i pojechałem sobie przez Połomię do Wodzisławia i powrót przez Świerklany. Niestety w tych Świerklanach samochód na skrzyżowaniu wymusił mi pierwszeństwo. Akurat jechałem z górki więc prędkość miałem rzędu 40-50km/h. Na szczęście udało się częściowo wyhamować i nie połamałem się. Jestem tylko trochę poobijany. Uderzyłem w lewy bok auta. Obiłem mu dwoje drzwi i tylny błotnik. W rowerze do wymiany przednia obręcz. Z kierowcą się dogadałem co do roweru. Zabrał mnie na pogotowie. Tam zrobili mi prześwietlenie i USG, które nie wyazało żadnych wewnętrznych obrażeń. Teraz kilka dni wolnego, nie tylko od pracy ale od roweru również:/ Sobotni Uphill na Równicę przeszedł mi koło nosa. A tak chciałem poprawić swój zeszłoroczny wynik. Co gorsza, BM Wieluń także stanął pod znakiem zapytania.

Te dwie gumy przed jazdą to chyba był znak żeby dzisiaj nie jeździć...