Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:5314.68 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:215:26
Średnia prędkość:24.67 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:47142 m
Maks. tętno maksymalne:192 (99 %)
Maks. tętno średnie:176 (91 %)
Suma kalorii:62308 kcal
Liczba aktywności:86
Średnio na aktywność:61.80 km i 2h 30m
Więcej statystyk

Okolice Kończyc

Piątek, 16 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
W końcu pogoda się zlitowała i deszcz odpuścił. Nawet ładnie się wypogodziło. Trzeba było czym prędzej to wykorzystać, dlatego 4h snu po nocce musiało wystarczyć i jazda;D Już powoli tradycyjna trasa do Kończyc Wielkich. Następnym razem muszę zabrać aparat bo ładnie prezentuje się tamtejszy pałacyk. Nawet zwierzyna dzisiaj pojawiła się na łąkach.

Trasa: Cicha – Rolnicza – Budowlana – Libowiec – Grzybowa – Pielgrzymowice – Zebrzydowice – Kończyce Małe – Kończyce Wielkie – powrót tą samą drogą

Kaczyce

Poniedziałek, 12 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Trzy dni przerwy, w końcu przestało padać. Co za parszywa pogoda. Psuje się akurat na weekend. I to na każdy weekend. Oby w przyszłym tygodniu dopisała, maraton we Wrocku;D A dzisiaj super. Mimo deszczu z rana o 13 już praktycznie sucho. Dosyć mocny wiatr, jak zwykle wiał głównie w twarz i z boku, ale jechało się nieźle.

Trasa: Cicha – Rolnicza – Budowlana - Libowiec – Grzybowa – Pielgrzymowice – Zebrzydowice – Kończyce Małe – Kończyce Wielkie – Kaczyce - powrót tą samą drogą

Balaton i pierwszy kryzys

Sobota, 3 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Balaton po raz kolejny. Tym razem zrobiłem dwie pętle przez Wodzisław jednak za drugim razem z Marklowic prosto na Wodzisław, bez zjazdu na Balaton. Pod koniec drugiej pętli dopadł mnie kryzys. Jakby tego było mało prawie cały czas już było pod wiatr. Jednak mój zapas energii wystarcza na max. 50km. Na dłuższe wyjazdy muszę zabrać coś do jedzenia bo źle to się kończy. Żółwim tempem udało się dotrzeć do domu.

Trasa: Długa - Szybowa - Połomska - Połomia - Marklowice – Cicha – Połomska - Wilchwy - Bracka - Balaton – Wodzisław – Marklowice – Świerklany – Połomia – Gogołowa - Długa - Szybowa - Połomska - Połomia – Marklowice – Wodzisław – Marklowice - Świerklany – Połomia – Połomska – Szybowa – Długa - Dubielec

Miało być spokojnie a wyszło jak zwykle...

Piątek, 26 marca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Po nocnej zmianie wstałem o dziwo bardzo szybko. Obudziła mnie chyba ta pogoda. Fantastycznie świeciło słońce. Pomyślałem, że trzeba korzystać póki jest bo zbliża się weekend i pewnie znowu pogoda się popsuje. Miało być spokojnie, a wyszło jak zwykle. Ostro kręciłem na płaskim i na podjazdach. Wiatr często wiał w twarz, a co najmniej z boku. Ale mimo to jechało się całkiem dobrze. Tylko jeszcze ten katar i lekki kaszel dokuczają... No i już myślałem, że cała przejażdżka zakończy się bez wpadki kierowców, ale niestety. Ok. 1,5km przed domem jakiś ważniak starym, rozsypującym się mercedesem, zabrał się za wyprzedzanie mnie. No w porządku, to mi nie przeszkadzało dopóki nie zaczął tuż przede mną hamować i zajeżdżać mi drogę. Skręcał w lewo, ale najpierw zbliżył się do prawej krawędzi jezdni zajeżdżając mi drogę, bo z przeciwka nadjechał samochód. Błyskawicznie wskoczyłem na pobocze, ominąłem go i pomachałem mu palcem (wskazującym, żeby nie było) a ten jeszcze zaczął coś na mnie wyrykiwać. I tym oto miłym akcentem zakończyła się moja dotychczas najdłuższa przejażdżka w tym roku;)

Trasa: Cicha – Libowiec – Grzybowa – Pielgrzymowice – Zebrzydowice – Kończyce Małe – Kończyce Wielkie – powrót tą samą drogą

Bikemaraton - Polanica Zdrój - finał

Sobota, 3 października 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Maraton
Ostatni, finałowy maraton z cyklu Eska Fujifilm Bike Maraton. Pogoda nie rozpieszczała, ale mimo wszystko pośród tych ostatnio niepewnych i mokrych dni, sobota była słoneczna, ale chłodna. Ubrałem do spodenek nogawki 3/4 a na górę potówkę i dwie koszulki rowerowe oraz rękawki. To był idealny strój jak dla mnie na tą pogodę.

Tuż przed samym startem nie obeszło się bez małego stresu. Wyjechaliśmy z naszej kwatery i na 15 minut przed startem, kiedy miałem wchodzić do sektora, okazało się, że zapomniałem torebki podsiodłowej z dętką i łyżkami. No i szybko jeszcze wracałem się. Zdążyłem na 5 minut przed startem. Stałem na samym końcu 3 sektora. I jeszcze przypomniałem sobie, że miałem zatankować bidon. Zostało mi niecałe półtora bidonu. Ale tym już tak bardzo się nie przejąłem bo wiedziałem, że na bufetach mogę chwycić kubek Iso i dodatkowo się napić.

Cały czas starałem się jechać maksymalnie ile mogłem. Trzymałem się pociągu praktycznie cały czas. Nie powiem, ciężko było i nieźle się zajechałem. Ostatnie 7-8km jechałem praktycznie na rezerwie, ale ciągnąłem jak tylko mogłem. Najlepiej jednak szło mi na technicznych zjazdach, gdzie czasami aż sam się dziwiłem, że nie wyleciałem gdzieś przez kierownicę. Czułem, że "lecę" nad przeszkodami;) Ostatni zjazd. Nie znałem trasy. Tylko jacyś kibice krzyczą, żebym hamował. No to hamuję, wskakuję na chodnik przed stadionem i ostro dalej. Zakręt, wpadam na asfalt. Za moment wjazd już na bieżnię. Szybko orientuję się, że muszę okrążyć jeszcze stadion. Przede mną ktoś jedzie, próbuję gonić. Patrzę, za mną ktoś goni. Kwas zalega już w nogach, boli, ale nie odpuszczam. Nie dogoniłem tego przede mną, ale nie dałem się też temu za mną.

Ogólnie start jakoś mnie nie usatysfakcjonował. Nie jestem zadowolony z wyniku i z tego osłabnięcia na ostatnich kilometrach. Wygrał oczywiście Piotr Brzózka z czasem 2:11:01. Ja straciłem do niego ponad 31 minut, 2:42:33, 57 open, 31 w M2.

Ostatecznie w generalce zająłem 27. miejsce, w kategorii M2 na dystansie mega. Czy to dobry wynik? Myślę, że stać mnie na lepszy...

Z Pik'ami

Środa, 30 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
To już nie przelewki, jesień pełną gębą. Środowe jazdy z Pik'ami, późnym popołudniem, o 17:30 w Żorach na rynku. Temperatura początkowo 13st. Jak wracałem do domu było już 9st. Zjawił się tylko Adam. Przejechaliśmy się trasą: Suszec – Kryry – Warszowice – strefa ekonomiczna – Żory. Bardzo dobre tempo. Na licznikach nie schodziło poniżej 30 km/h. Średnia oczywiście wyszła mi mniejsza z powodu dojazdu do Żor. Teraz dwa dni odpoczynku, superkompensacja i w sobotę finał w Polanicy;)

Skoczów na kabanosach

Poniedziałek, 28 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Po ciężkiej dniówce.
Szeroka – Krzyżowice – Pawłowice – Skoczów dwupasmówką – Pawłowice – Krzyżowice – Szeroka - Dubielec

Skoczów wzdłuż Wisły

Środa, 23 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Druga zmiana więc przed pracą trochę sobie pojeździłem.
Pawłowice – Strumień – Zabłocie – Ochaby - ścieżką wzdłuż Wisły – Skoczów – powrót tą samą drogą

Szosowo na kabanosach

Niedziela, 6 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Niedzielny trening. Do Żor na rynek. Nikt nie przyjechał, ale spodziewałem się tego. Przejechałem się po swojemu;) Z Żorskiego rynku w kierunku strefy ekonomicznej, Warszowice, Mizerów, kol. Borki, Pawłowice, Pniówek, Krzyżowice, Szeroka, Dubielec. Wszedłem do klatki, chwilę się zastanowiłem, i wróciłem na rower bo stwierdziłem, że jednak 45km to trochę mało. Dębina, Korfantego, Cicha, Libowiec, Ruptawa, Młyńska, Podhalańska, Korfantego, Dębina, Dubielec.

Szosowo na kabanosach

Wtorek, 1 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Po nieudanym starcie w Jakuszycach i dłuższym przestoju znowu na rower. Tym razem odrobinę szosowo, na kabanosach;) Gdzieś po okolicy: Bzie - Pielgrzymowice - Golasowice - Jarząbkowice - Bąków - Pruchna - Pielgrzymowice - Bzie - Dubielec.