Poniedziałek Wielkanocny. Najpierw wstąpiłem do rodziców na obiad;) Niestety nie mogłem za bardzo się objadać, bo wiedziałem, że czeka mnie dość intensywna jazda. Po obiedzie ruszyłem w kierunku Żorskiego rynku. Na rynku tłumy! Usiadłem na ławce ale nie na tej co zwykle i niewiele brakowało a minął bym się z resztą załogi. A cała reszta była na rowerach szosowych. Wiedziałem, że będzie ciężko dotrzymać im tempa, a pogoda idealna żeby poszaleć trochę. Obraliśmy kierunek na Szczejkowice. Za Szczejkowicami, na rondzie, skręciliśmy w lewo na Rybnik. Dalej ulicą Mikołowską dojechaliśmy do Rybnika. Tutaj na światłach w lewo i ulicami: Przemysłowa, Miarki, Prosta, Boguszowicka, Małachowskiego, Jastrzębska. W Świerklanach pojechaliśmy na Borynię i mijając z prawej Gogołową zatrzymaliśmy się na moment, bo część z nas jechała dalej prosto na Jastrzębie. Maciek wracał do Żor a ja z nim zabrałem się jeszcze na Szeroką po plecak zostawiony u rodziców. Stamtąd przez pola, już tempem absolutnie spacerowym, bo odprowadziłem brata z dziewczyną na imprezę, dotarłem na Dubielec.
Dzisiaj krzątałem się po różnych bocznych uliczkach aż zajechałem do Czech. Po kolei: Dębina, Korfantego, Młyńska, Okrzei, Libowiec, Ruptawiec, Matejki, Cieszyńska, Traugutta, Ździebły, Kołłątaja, Maryjowiec, Żwirki i Wigury, Spacerowa, Wyzwolenia, Ruptawska, Frysztacka, Ranoszka, Gołkowice. Tutaj skręciłem w stronę granicy. Czechy: Zavada, Petrovice i znowu granica: Marklowice, Szkolna, Dębowa, Traugutta, Długosza, Matejki, Ruptawiec, Libowiec, Okrzei, Młyńska, Korfantego, Dębina, Dubielec. Nuda. Czy w okolicy Jastrzębia jest jeszcze jakaś ciekawa trasa, czy już wszystko przejechałem...?
Przejechałem przez Jastrzębie na Ruptawę. Tam jak zwykle nie wiedziałem w jaką ulicę miałem wjechać, żeby dostać się do Marklowic jadąc oczywiście bocznymi ulicami. Wjechałem w ul. Wyzwolenia, dalej Żwirki i Wigury i już wiedziałem, że dojadę do przejścia turystycznego. Czechy. Przejechałem wioskę Kempy i dotarłem do Petrovic. Tu wjechałem na główną drogę, która jedzie od przejścia w Marklowicach. Już wiedziałem gdzie jestem. Dojechałem do ronda, na którym powinienem skręcić w lewo, niestety, popełniłem błąd i pojechałem prosto. Minąłem Zavada, Koukolna i w końcu nie wiedziałem czy jadę w dobrym kierunku. Zobaczyłem dwóch górali wyjeżdżających z bocznej uliczki. Przycisnąłem i dogoniłem ich żeby zapytać jak dojechać do Karviny. Podziękowałem i pojechałem sobie dalej. Po drodze mijałem wielki magazyn, a może halę produkcyjną, Shimano. Nie miałem pojęcia, że coś takiego tu się znajduje. W końcu dotarłem do Karviny. I tu się zaczęło błądzenie. Wjechałem od strony, od której jeszcze nie wjeżdżałem. Nagle znalazłem się w centrum. Prawdopodobnie byłem też na rynku, lub czymś podobnym. Szukałem po znakach informacji o kierunku na granicę. Po kilku minutach udało się, znalazłem kierunek na granicę i Katowice. I już wiedziałem którą stroną wyjeżdżam z Karviny. Jechałem prosto już do Marklowic przez Petrovice. Na budynku byłego przejścia granicznego wisiała tablica z informacją: "Na prodej" i nr telefonu;) (trzeba w końcu zabierać ze sobą aparat bo czasem można coś ciekawego ustrzelić). W Marklowicach Górnych wjechałem już w ulicę Szkolna, dalej była Dolna, i już Ruptawa: Traugutta, Długosza, Matejki, Ruptawiec, Libowiec, Okrzei. Na koniec: Młyńska, Podhalańska, Korfantego, Dębina i Dubielec. Pierwszy raz w końcu całkowicie na krótko jeździłem;)
Do Żor na rynek, Mikołowska, dwupasmówka, Woszyce, Żorska, Orzesze, św. Wawrzyńca, góra św. Wawrzyńca, objazd trasy zawodów, powrót ul. Rybnicka, Bełk, Palowice, Szczejkowice, Żory, Rój, Borynia, Dubielec